Napięcia polityczne stawiają Hongkong na skraju recesji

Spisie treści:

Anonim

Kontrowersyjna chińska ustawa o ekstradycji wywołała falę protestów w Hongkongu. Konflikt może spowodować spustoszenie w gospodarce enklawy będącej komercyjnym klejnotem Chin.

Zagrożenie recesją unosi się nad Hongkongiem, komercyjną awangardą całej potęgi gospodarczej, jaką są Chiny. Przyczyna tkwi w strajkach i silnym odrzuceniu, jakie wywołała proponowana ustawa o ekstradycji. W ten sposób Chiny próbują uchwalić prawo, które pozwala na osądzenie w Hongkongu uchodźców i dysydentów politycznych bez gwarancji.

Na odpowiedź mieszkańców Hongkongu nie trzeba było długo czekać, a wielu robotników poparło strajki. W ten sposób strajk transportu publicznego przyczynił się do sparaliżowania miasta. Do protestów przyłączyli się także pracownicy sektora finansowego i mediów, nie mówiąc już o zwołanych demonstracjach.

Konsekwencje napięć politycznych

Skutki strajków dla gospodarki i sytuacji politycznej poważnie zagrażają wzrostowi gospodarczemu Hongkongu. Mówimy o tym, jak PKB Hongkongu może wzrosnąć z 2,5% do 0,5%. Po raz kolejny wykazano, że kryzys polityczny przeradza się w kryzys gospodarczy. W tym sensie sytuacja między rządem chińskim a miastem Hongkong okazuje się bardzo napięta. Tym bardziej, jeśli chodzi o dwa systemy polityczne, które muszą współistnieć. A Chiny, odzyskując dawną brytyjską kolonię Hongkongu, muszą szanować autonomię miasta do 2047 r., A także zestaw praw, które nie są gwarantowane w pozostałej części kraju.

Bardzo ukarany sektor turystyczny

Recesja w Hongkongu może szybko dać się odczuć. Niektórzy przewidują, że już w kolejnym kwartale PKB Hongkongu może spaść o 1%. Wśród najbardziej dotkniętych sektorów znalazłaby się turystyka, która stanowi 4% gospodarki Hongkongu.

Napięcia te znajdują odzwierciedlenie w turystyce w następujący sposób. Większość turystów, których odwiedza Hongkong, pochodzi z Chin (aż do 80%), a ich zakupy gwałtownie spadły. Widać to na co dzień, w hotelach bez gości i sklepach bez klientów. Niestety efekt został szybko odczuty w Hongkongu, gdzie dealerzy, restauracje i sklepy jubilerskie tracą 30% sprzedaży w ciągu zaledwie 15 dni.

Konsekwencją spadków przychodów ze sprzedaży są redukcje siły roboczej. W ten sposób wielu pracowników z Hongkongu mogłoby zwiększyć liczbę bezrobotnych, co później znalazłoby odzwierciedlenie w spadku konsumpcji prywatnej, który ostatecznie obciążyłby wzrost gospodarczy.

Rynek nieruchomości i firmy zagraniczne

Mieszkańcy Hongkongu nie są jedynymi dotkniętymi problemami politycznymi, które sieją spustoszenie w gospodarce, ponieważ zagraniczne firmy ze znaczącą obecnością w Hongkongu obserwują, jak ich wartości spadają na rynkach azjatyckich.

Kolejnym efektem, który należy wziąć pod uwagę, jest wpływ napięć politycznych na rynek nieruchomości. Tym samym projekty są odkładane, a ceny nieruchomości mogą spaść o około 15% do końca roku.

Możliwe zagrożenia i reperkusje

Skutki strajków i protestów będą tym większe, im dłużej trwa konflikt polityczny. Stawiając się w najgorszym przypadku, gdyby siły zbrojne Chińskiej Republiki Ludowej musiały interweniować w Hongkongu, miasto pogrążyłoby się w bardzo poważnej recesji.

W każdym razie Hongkong nie byłby jedynym rannym. Jeśli to wielkie centrum finansowo-handlowe ucierpi, Chiny również poniosą konsekwencje spowolnienia w Hongkongu, jego gospodarczej perle. Jeśli więc konflikt doprowadzi do represji ze strony Chin, azjatycki gigant będzie musiał stawić czoła gwałtownemu skurczeniu się gospodarki. Na poziomie międzynarodowym miałoby to również poważne reperkusje, ponieważ Chinom groziłyby sankcje handlowe, nie zapominając jednak, że ich reputacja jako kraju może zostać poważnie naruszona.