Wpływ COVID na hiszpańską zawodową piłkę nożną

Spisie treści:

Wpływ COVID na hiszpańską zawodową piłkę nożną
Wpływ COVID na hiszpańską zawodową piłkę nożną
Anonim

COVID poważnie dotknął sektory, takie jak sektor piłki nożnej, całkowicie zamykając swoje obiekty, a tym samym wejście kibiców na stadiony. Sektor, który w nowej normie będzie musiał poważnie przemyśleć swoje źródła dochodów.

W obliczu bezprecedensowego kryzysu, takiego jak ten, który przytrafił się nam dzisiaj, niewiele sektorów odniosło sukces.

Ze względu na charakter tej pandemii, normalnie rozwijająca się działalność gospodarcza została zepchnięta na dalszy plan; paraliżując siłą przed wirusem, który ze względu na wysoki wskaźnik zarażania brutalnie rozprzestrzeniał się po całym świecie. Biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację, a także niemożność powstrzymania pandemii, jakakolwiek możliwość podejmowania ryzyka, dopuszczająca scenariusze, w których rozwijająca się do tej pory działalność gospodarcza nadal się rozwija, była więcej niż wykluczona dla którejkolwiek z dotknięte kraje . Wszystko to, nawiasem mówiąc, powoduje negatywny szok podażowy na całej planecie, który całkowicie wyczerpał gospodarkę, a także prognozy rychłego ożywienia. Cóż, biorąc pod uwagę dane, które koronawirus pozostawił społeczeństwu na poziomie zdrowia, to, co a priori było dychotomią, ostatecznie zdecydowało się na priorytetowe traktowanie zdrowia obywateli, a nie odwrotnie i zgodnie z oczekiwaniami, zdrowie gospodarek.

Jednak między sektorami występuje asymetryczny wpływ. Wśród najbardziej dotkniętych możemy wyróżnić sektor turystyczny lub sektor sportowy. Które nie radziły sobie tak dobrze, jak na przykład sektor handlu elektronicznego. Przymusowe wstrzymanie działalności gospodarczej w sektorach wymagających kontaktów społecznych oznaczało przejęcie strat, które z powodu niemożności otwarcia swoich drzwi są już zarejestrowane, co bardzo istotne, przez firmy członkowskie. Milionowe straty, które, obliczone tylko dla sektora turystycznego, odpowiadają za 57% spadku PKB, jak wynika z badań przeprowadzonych przez branżę hotelarsko-gastronomiczną, którą Hiszpania planuje zarejestrować pod koniec roku. Straty, które rozprzestrzeniły się na inne sektory, podczas gdy pandemia nadal się rozprzestrzeniała, a epidemie wymykały się spod kontroli.

Piłka nożna, sektor z dużymi cyframi

Szczególnie w Hiszpanii jest wielu kibiców, którzy w każdy weekend chodzą na stadion, aby obejrzeć grę swojej drużyny, a nawiasem mówiąc, spędzają wolny czas z rodziną. Jednak w przypadku COVID tego rodzaju planów nie można już postrzegać w ten sam sposób; poczynając od tego, że stadiony, odkąd zaczęła się fala infekcji, prowadzą już swoją działalność za zamkniętymi drzwiami i bez możliwości goszczenia kibiców dopingujących na trybunach.

Jak widzimy, sytuacja, która choć wydaje się akceptowalna dla społeczeństwa, co oznacza niechodzenie na stadion dla społeczeństwa zatroskanego o jego zdrowie, jest nie do przyjęcia dla różnych klubów, które są uzależnione od tej aktywności, jak również dla dochód, który generuje, po części, dalszy rozwój działalności instytucjonalnej.

Aby zorientować się, co COVID oznacza dla gospodarki futbolowej, a także pośrednie skutki tego dla gospodarki, możemy oprzeć się na badaniach i minionych sezonach.

W tym sensie, biorąc za przykład hiszpańską ligę piłkarską, a także jej cztery ważne kluby, mówimy o stratach, które, jak zobaczymy, zagrażają przyszłości tych klubów. W ten sposób np. Real Madryt ze średnim dochodem na mecz wynoszącym 5,3 mln euro, zbiera tylko w biletach około 132 mln euro na sezon. Z kolei FC Barcelona, ​​z przychodem 4,6 mln euro w kasie na mecz, zbiera około 130 mln euro w sezonie. Tak więc w obliczeniach mówimy o tym, że biorąc pod uwagę tylko sprzedaż biletów na dwa najważniejsze kluby w lidze hiszpańskiej, COVID oznacza już dla obu klubów stratę 260 mln euro, które nie wejdą.

Na trzecim i czwartym miejscu mamy Athletic Club de Bilbao i Atlético de Madrid. Oba kluby wprowadzają odpowiednio 1,2 i 1,3 miliona euro na mecz. To, pod koniec sezonu, daje obu klubom dodatkowy dochód w wysokości 36 milionów euro, który również przestanie wchodzić. Wszystko to, jak widzimy, pozostawia nam ostateczny agregat, który, biorąc pod uwagę sytuację, oznacza stratę ponad 350 milionów euro, tylko biorąc pod uwagę straty w kasie, które oznacza to zawieszenie, jak powiedzieliśmy , cztery główne kluby ligi hiszpańskiej.

Jednak biorąc pod uwagę straty oszacowane przez La Liga w przypadku zawieszenia ostatnich dwóch miesięcy sezonu, biorąc pod uwagę wszystkie kluby wchodzące w skład rozgrywek, wynoszą one 680 mln euro. A poprzednio braliśmy pod uwagę tylko kasy, a także cztery kluby, ale mówimy o 42 klubach, a także przychodach z karnetów okresowych, przychodach z merchandisingu, reklamie i innych pozycjach, które pośrednio , zostawił sporo kapitału w kufrach tych klubów, a także innych typów powiązanych przedsiębiorstw.

Mały wkład do zbycia

Choć może się to wydawać nam nieistotne, piłka nożna jest sektorem o dużym znaczeniu dla hiszpańskiej gospodarki. Według raportu podpisanego przez PWC podczas rozgrywek w 2017 roku, hiszpańska liga z 42 klubami, które ją tworzą, stanowi 1,37% hiszpańskiego PKB. Wynika to z faktu, że zawodowa branża piłkarska generuje w Hiszpanii roczny dochód w wysokości 15 688 mln euro. Ponadto, nawiasem mówiąc, do tych przychodów musielibyśmy dodać inne dodatkowe przychody, które nazywamy „oddziaływaniem ciągnika”. Dochody związane z sektorami restauracyjnym, noclegowym, barowym i turystyką narodową, które w sezonie wyniosły prawie 4000 mln. Biorąc to pod uwagę, mówimy o sumie 20 000 milionów.

I tak właśnie świętowanie imprez na stadionach zakładało wolumen biznesu w sektorze hotelarskim, transportowym i noclegowym na 2 398 mln w całym sezonie analizowanym w badaniu przeprowadzonym przez firmę. Badanie, które wskazuje, nawiasem mówiąc, jak np. hiszpańskie bary zarobiły około 1220 mln euro dzięki transmitowaniu w ich obiektach meczów piłkarskiej hiszpańskiej profesjonalnej ligi piłki nożnej.

Ale musimy nie tylko mówić o dochodach, ale także, ze względu na ich znaczenie, o zatrudnieniu. Dlatego musimy wziąć pod uwagę wkład, jaki ten sektor wnosi do zatrudnienia, wiedząc, że piłkarska działalność 42 hiszpańskich klubów zawodowych z pierwszej i drugiej ligi zatrudnia 185 000 osób w kraju. Jak widać, świetny stosunek miejsc pracy generowanych przez piłkę nożną w Hiszpanii w trakcie sezonu, a żeby lepiej zorientować się, co to oznacza dla naszego rynku pracy, stanowi 0,98% zatrudnionych w kraju.

Jednak, podobnie jak poprzednio, musimy dodać, że mówimy tylko o zatrudnieniu bezpośrednim, ponieważ jeśli weźmiemy pod uwagę zatrudnienie pośrednie, to musimy podkreślić, że dla każdego bezpośredniego miejsca pracy stworzonego przez ligę cztery kolejne są tworzone pośrednio. Spowodowało to, że w okresie wskazanym w badaniu dochody generowane przez bary z transmisji gier generowały, według analizy, 19 415 pośrednich miejsc pracy w kraju.

Pokazuje to, że chociaż większość dochodów klubów zależy od negocjacji praw do emisji, straty, jakie ten sektor spodziewa się odnotować w nowej normalności, są bardzo znaczące; zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę zatrudnienie, które w związku ze zmianami, jakim ten sektor będzie podlegać, zostanie utracone, podobnie jak te pośrednie, które w nowej normie nie są wspierane. I to dlatego, że w obliczu pogorszenia, jakiego doświadcza gospodarka, a także prognozy, według której stopa bezrobocia w Hiszpanii wynosi 25%, obciążenie innego sektora, takiego jak piłka nożna, a także w konsekwencji utrata zdolności produkcyjnych w nowej normalności nadal zaciemnia przyszłość gospodarki, która a priori miała wiele słabych punktów.